Rafał Solarek

Wdzięczność i samozadowolenie w biznesie – jak z czasem przestajemy doceniać swoje rezultaty?

Wielu osobom zdarza się, że im dłużej coś robią, tym mniej doceniają swoje wysiłki i osiągnięcia. Zachęcam do zapoznania się z tym tematem wszystkich, którzy prowadzą biznes lub realizują inne przedsięwzięcia i być może przestali dostrzegać swoje sukcesy albo nie zdają sobie sprawy, że tak się stało. Postaram się pomóc Ci na nowo obudzić w sobie wdzięczność. 

Okoliczności, które skłoniły mnie do poruszenia tematu wdzięczności

Zacznijmy od sytuacji, która skłoniła mnie do przemyśleń na ten temat. Ostatnio moja żona wrzuciła rolkę na Instagrama i TikToka. Powiedziała, że na TikToku poszła bardzo dobrze, ale na Instagramie zatrzymała się na dziesięciu tysiącach wyświetleń. Wtedy pomyślałem: Kurczę, dziesięć tysięcy to przecież ogromna liczba! Gdyby powiedziała mi to pół roku czy rok temu, pewnie uznałbym, że wynik nie jest rewelacyjny, ponieważ wiem, że miała rolki, które osiągały znacznie więcej. Dla niej dziesięć tysięcy to jest dolna granica. Wie, że jej treści mogą osiągać lepsze wyniki. 

Pracując w agencji, patrzyłem na to inaczej. Teraz, po zamknięciu agencji, otwarciu podcastu i budowaniu marki osobistej, bardzo bym się ucieszył, widząc dziesięć tysięcy wyświetleń pod filmem na YouTubie czy rolką. Zdałem sobie sprawę, jak wiele się zmieniło. Po pewnym czasie to, co kiedyś było wyjątkowe, staje się czymś zupełnie normalnym. 

Oczywiście można spojrzeć na to w ten sposób, że się rozwijamy i powinniśmy celować coraz wyżej. Jednak życie nie jest tylko wspinaczką w górę — zdarzają się dołki i nieprzewidziane sytuacje. Nie możemy wymagać od siebie, że skoro jedna rolka osiągnęła dziesięć tysięcy wyświetleń, to każda kolejna musi mieć ich jeszcze więcej. Nie chodzi nawet o ocenianie samych efektów, ale o wdzięczność. Docieramy do tysięcy osób, a często myślimy tylko o tym, że poszło nam słabo. Sam tak miałem. Myślę, że gdybym nie zaczął wszystkiego od nowa, moje podejście byłoby dziś zupełnie inne.

Moja droga do wdzięczności — podsumowanie ostatnich miesięcy

Po sześciu latach prowadzenia agencji marketingowej postanowiłem ją zamknąć i założyć podcast. Jednocześnie zacząłem budować markę osobistą oraz tworzyć kurs online, co całkowicie zmieniło moje podejście do wielu spraw.

W agencji dokonywałem bardzo dużej selekcji zleceń. Gdy pojawiał się nowy klient, nie czułem wielkiej radości, że ktoś chce skorzystać z moich usług i że mogę mu pomóc. Zamiast tego myślałem: Ten klient wydaje się problematyczny albo To zlecenie nie jest opłacalne – zarobię tylko 100 zł za godzinę, a mam takie po 200. Z jednej strony to jest naturalne w biznesie, że staramy się wybierać najlepsze i najbardziej opłacalne projekty. Z drugiej strony, ktoś realnie potrzebował mojej pomocy, którą mogłem mu udzielić i mimo wszystko na tym zarobić. Ja jednak już tego nie czułem. Zaczynałem się męczyć.

Nie miałem regularności w prowadzeniu profilu na Instagramie. Wiedziałem, że klienci i tak się pojawią — z polecenia, przez telefon lub innymi kanałami. Biznes działał stabilnie, mieliśmy klientów abonamentowych, więc nie czułem potrzeby regularnego publikowania postów. A przecież mogło to znacząco rozwinąć firmę. Przyzwyczaiłem się jednak do określonego poziomu klientów, przychodu i sytuacji. Było mi z tym wygodnie.

Zmiana podejścia do relacji z klientami

Kiedy zakładałem firmę, marzyłem o tym, żeby mieć dwóch, trzech klientów miesięcznie. Później zacząłem dostawać po dziesięć zapytań miesięcznie i zacząłem wybrzydzać. Delegowałem mnóstwo rzeczy, podejmowałem się tylko najlepszych współprac. Zabrakło w tym pozytywnych emocji. Już nie cieszyłem się, że mogę komuś pomóc. Wszystko stało się rutynowe. Myślę, że właśnie dlatego zdecydowałem się zamknąć agencję. 

Teraz otworzyłem nowy rozdział — podcast Od Nowa Nie Znaczy Od Zera. Mimo że mam doświadczenie biznesowe i jestem rozpoznawalny wśród prawników,  moje obecne treści trafiają do innej grupy odbiorców. Zacząłem odczuwać szczerą, autentyczną radość z każdej osoby, która do mnie pisze. Otrzymuję wiadomości na Instagramie, że mój podcast jest autentyczny, prawdziwy i naprawdę fajny. Ktoś napisał mi, że to jedyny podcast, w którym znajduje odpowiedzi na pytania, które pojawiają się w jego głowie. Nawet bardziej znani twórcy zaczęli mnie polecać. Ostatni film o Teneryfie ma już ponad dwa tysiące wyświetleń na YouTubie i mnóstwo komentarzy od ludzi, którzy myślą o przeprowadzce. Każda taka interakcja sprawia mi ogromną radość. 

Kiedyś, pracując w agencji, gdy prawnicy zostawiali komentarze, po prostu klikałem „lubię to”. Teraz, jako początkujący twórca, odbieram wszystko zupełnie inaczej. To niesamowite uczucie. Z jednej strony mam ogromne doświadczenie w marketingu i wiem, co działa, ale z drugiej — zaczynam od zera i muszę budować rozpoznawalność krok po kroku. Oczywiście, są różne triki, reklamy i inne techniki, ale regularność i czas budowania marki osobistej są niezbędne. Tego nie da się przyspieszyć. Nie można zapoznać kogoś z sobą w ciągu miesiąca, publikując kilka filmów. Musi minąć trochę czasu, żeby ktoś naprawdę nas poznał i się z nami oswoił. 

To jest dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. W kontekście rozmowy z żoną pomyślałem, że gdyby teraz moja rolka wystrzeliła do dziesięciu tysięcy, byłbym naprawdę szczęśliwy. Zastanawiam się, jak dużo osób tak ma, że przyzwyczaja się do pewnego poziomu i nie docenia tego, co już ma. 

Ćwiczenie: Sprawdź, czy osiągnąłeś cele, o których marzyłeś 5 lat temu

Zachęcam Cię do wykonania ćwiczenia, które pozwoli ocenić siebie z perspektywy pięciu lat. Cofnij się w czasie — otwórz galerię zdjęć w telefonie i przypomnij sobie, gdzie wtedy byłeś w życiu i czym się zajmowałeś. Następnie zastanów się, czy to, co masz teraz, nie jest przypadkiem tym, o czym marzyłeś pięć lat temu.

U nas rzeczywiście tak było. Przeglądając zdjęcia sprzed pięciu lat, przypomnieliśmy sobie tamten czas — byliśmy szczęśliwi, ale marzyliśmy o przeprowadzce na Teneryfę. Mieszkaliśmy w małym mieszkaniu na wsi w Polsce. Cieszyliśmy się tym, co mieliśmy, jednak bardzo nas ciągnęło do Teneryfy i do rozwinięcia firmy. Wtedy jeszcze stawialiśmy pierwsze kroki. Działaliśmy sami, bez pracowników i zarabialiśmy około trzy razy mniej niż teraz. 

Z perspektywy marketingowej, biznesowej, a także przeprowadzki tutaj, to jest ogromna zmiana. W ciągu pięciu lat zrobiliśmy ogromny skok. Oczywiście nie osiadam na laurach, mówiąc: Jest lepiej niż pięć lat temu, więc teraz już nic nie muszę robić. Moja ambicja i wizja dalszego rozwoju nie pozwalają mi na to. Mimo to staram się zatrzymać i docenić to, co mam tu i teraz, w każdym aspekcie życia.

Rola wdzięczności w biznesie

Uświadomiłem sobie, jak wielką rolę odgrywa wdzięczność w biznesie. Brakowało mi jej w agencji, ponieważ to ona daje siłę do podejmowania kolejnych działań i wyzwań. Oczywiście nawet bez komentarzy czy wyświetleń i tak bym to robił, ponieważ sprawia mi to wielką frajdę. Wydaje mi się jednak, że wdzięczność wysyła pozytywną energię, która przyciąga odpowiednie osoby i siłę do działania.

Staram się cieszyć z każdej osoby, która ogląda moje treści. Ta osoba — nawet jeśli tylko jedna — to właśnie ona wyświetliła, skomentowała, polajkowała i wybrała mnie spośród wielu twórców czy przedsiębiorców. Postanowiła poświęcić czas na moje materiały, więc to jest naprawdę bardzo ważne.

Kiedyś wydawało mi się, że w biznesie online, szczególnie opartym na droższych produktach cyfrowych czy usługach, kluczem do sukcesu jest ogromna liczba klientów. W rzeczywistości, jeśli sprzedaję kurs dla prawników za tysiąc złotych, już dziesięciu–piętnastu klientów miesięcznie wystarczy, by jedno- lub dwuosobowy biznes dobrze prosperował. Dlatego nie ma sensu przejmować się liczbą wyświetleń — z dziesięciu tysięcy wystarczy, że piętnaście osób skorzysta z moich usług. To ważna perspektywa, którą warto przemyśleć.

Jak przedsprzedaż kursu pomogła mi odkryć wdzięczność?

Podam teraz przykład wdzięczności, którą ostatnio odczułem w kontekście przedsprzedaży kursu. Pod koniec listopada 2024 roku postanowiłem uruchomić przedsprzedaż mojego kursu online dla prawników. Sprzedawałem go trochę w ciemno — przygotowałem agendę i ogłosiłem, że kurs ruszy za miesiąc, a teraz dostępny jest w niższej cenie. Chciałem w ten sposób sprawdzić, czy jest zainteresowanie tym kursem. Pisząc tego maila, ustaliłem sobie cel — 30 uczestników. Zaznaczyłem również, że jeśli nie uda się zebrać takiej liczby w przedsprzedaży, zrezygnuję z realizacji kursu i zwrócę wpłacone środki.

Kampania sprzedażowa ruszyła, ale początkowo szła bardzo słabo – przez pierwsze dni kupiły tylko dwie, trzy osoby. Jednak pod koniec kampanii sprzedaż wzrosła, a ostatecznie udało się sprzedać 13 miejsc. Przez cały ten czas stresowałem się i myślałem: Nie dobiję do 30 osób. Staram się, ale to się nie uda. 

Dopiero po zakończeniu kampanii uświadomiłem sobie, że każda z tych 13 osób zapłaciła mi w ciemno niemal tysiąc złotych za kurs. Wtedy pomyślałem: Jak mogę teraz po prostu zwrócić im pieniądze i powiedzieć, że nic nie otrzymają? To był moment, w którym poczułem ogromną wdzięczność za to, że te osoby zaufały mi na tyle, by dołączyć do kursu. Zdecydowałem, że muszę go zrealizować.

Po przemyśleniu całej sytuacji, cel 30 osób wydawał mi się nieco wygórowany. Teraz uważam, że 13 osób to bardzo dobry wynik. Wdzięczność pozwoliła mi podejść do kursu z lekkością. Przestałem wyceniać mój czas pracy tak, jak robiłem to w agencji, kiedy odrzucałem projekty, zakładając, że zarobię na nich zbyt mało. Obecnie z radością, nie zerkając na zegarek, wykonuję wiele zadań związanych z kursem. Czuję wdzięczność i prawdziwą chęć do działania, nie koncentrując się wyłącznie na zarobkach.

Podsumowanie

Zachęcam Cię do zastanowienia się, czy przypadkiem to, co jeszcze 5 lat temu wydawało Ci się nieosiągalne, teraz stało się Twoją codziennością, którą już przestajesz doceniać. Zastanów się, czy doceniasz to, co masz, czy może wciąż pragniesz więcej. Życie nie zawsze na tym polega. Nie mam zamiaru nikogo oceniać ani pełnić roli nauczyciela — każdy z nas ma swoją drogę. Pragnę jedynie podzielić się tym, co sprawdziło się w moim przypadku. Pamiętam, jak ważne były dla mnie rozmowy, które prowadziły mnie w dobrym kierunku. Teraz stoję po drugiej stronie i dzielę się swoimi doświadczeniami. Dlatego pomyśl, jak wyglądało Twoje życie kilka lat temu, a jak wygląda teraz. Przekonaj się, czy na co dzień jesteś wdzięczny za to, co masz — zarówno w biznesie, jak i w życiu prywatnym.