Dzisiaj chciałbym opowiedzieć o moim pierwszym miesiącu po zamknięciu agencji marketingowej, którą prowadziłem przez sześć lat. Podzielę się tym, czym się teraz zajmuję, w jakie projekty się angażuję, jak dbam o stabilność finansową oraz ile udało mi się zarobić w porównaniu z prowadzeniem agencji marketingowej.
Na początku chciałbym wyjaśnić, że mój podcast pierwotnie miał być vlogiem, w którym dzielę się przemyśleniami, daję wskazówki oraz mówię o tym, w jaki sposób działam. Uważam, że z tego typu historii można wiele wynieść, dlatego dzisiaj poruszam właśnie taki temat. To także nawiązanie do tytułu mojego podcastu — Od Nowa Nie Znaczy Od Zera. W poprzednich odcinkach tłumaczyłem, dlaczego zamykam swoją agencję i jak wyglądała jej działalność. Minął już pierwszy miesiąc od mojej decyzji, dlatego chciałbym podsumować, jak to wszystko wyglądało w praktyce.
Co zmieniło się po decyzji o zamknięciu agencji?
Po podjęciu decyzji o zamknięciu agencji bardzo podobało mi się to, że nie odczuwałem presji codziennego sprawdzania skrzynki pocztowej. Wiem, że większość ludzi pracuje w takich trybach i codzienne zaglądanie na pocztę jest dla nich czymś normalnym. Ja nie lubiłem niepewności związanej z tym, czy rano otwierając skrzynkę, znajdę tam maile wymagające natychmiastowej reakcji z powodu różnych problemów lub wątpliwości. Obecnie skłaniam się bardziej ku produktom cyfrowym niż usługom, więc mam nadzieję, że nagłe wiadomości czy telefony przestaną się pojawiać.
Trzy aktywności, na których skupiam się w tym miesiącu
Pierwszą aktywnością, którą robię w tym miesiącu, są usługi marketingowe. Wykonuję je głównie dla mojego przyjaciela z liceum w firmie Two Continents. Zajmuję się Google Ads, co jest dość dużym projektem, więc muszę poświęcić na to sporo czasu, a przy okazji z tego zarabiam.
Drugą zaplanowaną działalnością są produkty cyfrowe dla prawników. Zrobiłem już przedsprzedaż kursu, który będzie dostępny w styczniu.
Trzecia aktywność dotyczy budowania marki osobistej poprzez podcast, który również trafia na YouTube.
Nowa droga, te same fundamenty: Jak pozostałem w marketingu prawniczym
Od początku wiedziałem, że po rezygnacji z agencji marketingowej chcę pozostać w branży prawniczej, głównie z powodu naszej dobrze rozpoznawalnej marki. Moim zdaniem w Polsce jest może kilkanaście osób, które tak jak my, działają w marketingu prawniczym, mają tak rozbudowane kontakty, skuteczne metody dotarcia do prawników i jednocześnie taką wiedzę. W związku z tym szkoda mi było to porzucić.
Mimo że to nie jest moją życiową pasją, wiem, że się na tym znam i dostarczam wyniki, dlatego zdecydowaliśmy się zrobić to na innych zasadach. Nie chcieliśmy robić usług, które już mnie wymęczyły, tylko skupić się na produktach cyfrowych. Ostatecznie to się bardzo dobrze udało, ponieważ zrobiłem w tym miesiącu przedsprzedaż kompleksowego kursu online o tym, jak prawnik może zbudować markę dochodową w internecie. Ciekawe jest to, że nie planowałem tej przedsprzedaży ani w listopadzie, ani w grudniu. Pomysł przyszedł do mnie zupełnie spontanicznie. Założyłem, że nie zarobię nic na produktach cyfrowych dla prawników. Jednak podczas pisania newslettera, który co tydzień wysyłam do prawników, wpadłem na pomysł, że dobrą motywacją będzie sprzedaż produktu przed premierą i rozpoczęcie stycznia z zebranymi środkami. Okazało się to świetnym rozwiązaniem.
Budowanie marki osobistej jako kluczowy element biznesu
Kolejna sprawa dotyczy marki osobistej. Postawiłem na to, co lubię i tworzę podcast, który jest dostępny zarówno na YouTube jak i na Spotify. Opowiadam o tym co lubię, jaki jestem, co robię w biznesie online, a także o Teneryfie. Te filmy są bardzo dobrze przez Was odbierane.
Moja marka osobista rozwija się powoli, ponieważ poza podcastem nie angażuję się w inne działania. Mam Instagram, ale nie prowadzę go aktywnie. Zacząłem tworzyć reelsy z moich wideo, jednak jeszcze ich nie publikuję ze względu na brak czasu na monetyzowanie tej marki. Obecnie jestem na minusie, ponieważ płacę za montaż odcinków, tworzenie reelsów i inne narzędzia. Jest to jednak projekt długoterminowy, który mam nadzieję, kiedyś zastąpi wszystkie moje inne aktywności i pozwoli mi zarabiać tylko z marki osobistej w różnych formach — poprzez konsultacje, produkty cyfrowe lub społeczność.
Chciałbym dać wskazówkę wszystkim, którzy chcieliby przejść z etatu do biznesu online, wejść na wyższy poziom w tym biznesie albo zbudować swoją markę osobistą. Chodzi o budowanie contentu — tworzenie treści blogowych, social mediowych czy podcastów. To absolutna podstawa w budowaniu marki osobistej. Bez tego nic się nie uda.
Teraz tworzę podcast z dużą przyjemnością. Poświęcam na niego dwie lub trzy godziny tygodniowo, a czasem nawet mniej. Moim zdaniem to niewiele, a już nagrałem szesnasty odcinek. Na Spotify mam trzysta odtworzeń, co daje kilkadziesiąt godzin odsłuchu, a na YouTube ponad tysiąc pięćset wyświetleń. To mój pierwszy projekt online, w którym otrzymuję od słuchaczy faktyczny feedback, jak: Bardzo fajny podcast, odpowiadasz na pytania, które miałem w głowie czy Bardzo autentyczny podcast, jeszcze takiego nie słyszałem. Dla mnie jako twórcy to naprawdę ważne, ponieważ udało mi się osiągnąć to, na czym mi zależało — autentyczność i mówienie o pewnych sprawach w inny sposób niż wszyscy, dzieląc się tym, jak zbudowałem swoje życie. To dla mnie ogromna frajda. Jestem pewny, że w przyszłości dodatkowo to się zmonetyzuje.
Jak dzielenie się swoimi doświadczeniami wpływa na rozwój Twojej marki osobistej?
Jeszcze 6 lat temu mieszkałem na wsi w Polsce, w małym mieszkaniu, a teraz żyję na Teneryfie, w dużym mieszkaniu, z wyższymi zarobkami, częstszymi podróżami i dwójką dzieci. To ogromna zmiana, z której jestem dumny. Cieszę się, że mogę dzielić się tymi doświadczeniami i przekazywać wartość innym. Zawsze miałem wiele przemyśleń, zwłaszcza w momentach, gdy byłem zabiegany, a w głowie zbierały się różne myśli – cytaty i refleksje, które dotykają głębszych kwestii życia. Prywatnie interesuję się pytaniami o sens życia, jak je projektować, jak podchodzić do problemów i jak cieszyć się chwilą obecną, a nie tylko zastanawiać się nad strategią sprzedaży webinaru czy produktu cyfrowego. Oczywiście, wiem, jak to robić, ponieważ jest to ważne w kontekście zarabiania pieniędzy, ale bliżej mi do filozofa niż marketera czy analityka, dlatego cieszę się, że mogę o tym mówić.
Nawet jeśli nie wiesz, jak spieniężyć swoją działalność, ani do kogo skierujesz swoje treści, zacznij od podcastu, YouTube’a lub bloga i dziel się tematami, które Cię interesują i pasują do Twojej wizji. Z czasem wokół Twojej marki zbuduje się społeczność, która będzie podobna do Ciebie. Pojawią się osoby, które będą potrzebować Twoich usług i zechcą od Ciebie kupować.
Moim zdaniem to nie tylko świetna zabawa, ale także droga do nieograniczonych możliwości zarobkowych. W dodatku robimy to w zgodzie ze sobą, co również było moim priorytetem przy zamykaniu agencji. Wiem, że mógłbym szybciej spieniężyć swoją markę osobistą, skupiając się na Instagramie, ale chcę najpierw zautomatyzować pewne procesy w kategorii prawników i stworzyć kurs. Potrzebuję na to trochę czasu, ponieważ zależy mi na tym, by marka osobista nie stała się dla mnie presją. Obecnie łatwiej mi sprzedać kurs dla prawników niż kurs dla osób planujących przeprowadzkę na Teneryfę czy rodzin, które chcą pracować zdalnie, ponieważ na razie mam mniejszą wiedzę w tym zakresie. Uważam, że podjęcie decyzji o rozdzieleniu działań na te czysto zarobkowe i długoterminowe było dobrym pomysłem. Budowanie marki osobistej z pewnością przyniesie mi duże korzyści, a ja idę w dobrym kierunku.
Powody moich decyzji i działania, które podjąłem, by je usprawnić
Na początku rozważałem, czy rzucić wszystko, całkowicie skupić się na marce osobistej i sprawdzić, co z tego wyjdzie. Jednak ułożyłem sobie w głowie, że nie wszystko musimy robić idealnie i w zgodzie ze sobą. Chodzi o to, że nawet jeśli marketing prawniczy nie jest moją pasją, to wcale nie oznacza, że nie będę się tym zajmował. Jeśli zarabiamy pieniądze, wiemy, że dostarczamy wartość i wszyscy są zadowoleni, to dlaczego tego nie kontynuować?
Zdecydowałem się również na głębszą analizę swoich umiejętności – zrobiłem testy Ikigai, Fris i Gallupa. Dzięki temu lepiej poznałem swoje mocne strony oraz dowiedziałem się, w jakim kierunku warto iść. Teraz wiem, co naprawdę mnie interesuje i co mogę łatwiej spieniężyć. Na przykład prowadzenie webinarów czy nagrywanie wideo przychodzi mi z większą łatwością niż prowadzenie Instagrama, czy robienie reelsów. Gdy zebrałem pełną wiedzę na mój temat, mogłem w prosty sposób zdecydować, co robić, a co odrzucić. Moja rada: zanim zaczniemy działać w internecie, warto dobrze przeanalizować, co mamy do zaoferowania. Skupienie się na tym, co nam wychodzi najlepiej, daje szansę na większy sukces i radość z tworzenia. Ważne, by podejść do tego z rozwagą, zamiast działać na ślepo.
Jakie są moje refleksje odnośnie podjętych decyzji?
Obszar z prawnikami to projekt czysto biznesowy, ale daje mi też sporo frajdy. Na przykład mój newsletter tworzę w zupełnie własnym stylu. Wydaje mi się, że nie ma wielu twórców, którzy tak mocno koncentrują się na marce osobistej prawnika. Działam po swojemu, jestem bezpośredni i to mi odpowiada. Wokół prawników krąży stereotyp, że są sztywni i profesjonalni – i choć część z nich rzeczywiście taka jest, to dzięki mojemu swobodniejszemu podejściu przyciągam tych, którzy również podchodzą do różnych rzeczy z większym luzem.
Z kolei podcast to dla mnie prawdziwa radość, którą czerpię z tworzenia, nawet jeśli jeszcze na tym nie zarabiam. Zdecydowanie polecam każdemu stworzenie swojego miejsca w internecie. Opowiadając o tym, co cię pasjonuje, przyciągniesz osoby podobne do siebie lub te, które chcą dotrzeć do miejsca, w którym jesteś. To naprawdę przyjemne uczucie.
Pierwszy miesiąc po zamknięciu agencji marketingowej: Podsumowanie i zarobki
Dzięki tej decyzji w pierwszym miesiącu po zamknięciu agencji zarobiłem mniej więcej dwa i pół raza więcej, niż zarabiałem średnio w agencji przez ostatni rok, co potwierdza, że idę w dobrym kierunku. Oczywiście nie będę co miesiąc sprzedawać kursu ani mieć takich zleceń, ale dostrzegam teraz wiele różnych możliwości biznesowych. Nie spodziewam się, że moje zarobki spadną do poziomu, który miałem w agencji. Chociaż nie podjąłem decyzji o przebranżowieniu ze względu na zarobki, to kiedy robimy rzeczy w zgodzie ze sobą, wszystko zaczyna się układać, nawet finansowo.
Jeśli chodzi o podsumowanie zarobków, jak wspomniałem — z marki osobistej na razie jestem na minusie kilka tysięcy złotych, więc jeszcze nic na tym nie zarobiłem. Jednak traktuję to jako projekt długoterminowy. W przypadku współpracy z prawnikami udało mi się zarobić około 8,5 tysiąca złotych netto dzięki sprzedaży kursu. Z kolei inne zlecenia marketingowe, głównie kampanie Google Ads, przyniosły około 8-9 tysięcy złotych w ciągu miesiąca. Przez następne dwa, trzy miesiące będę dostawał prowizję za polecanie klientów innemu podmiotowi, co daje mi dodatkowy profit i pozwala nie martwić się o natychmiastowe wysokie zarobki. W grudniu zarobiłem na tym 3,5 tysiąca złotych, co uważam za bardzo dobry wynik.
Ostatecznie zarobki są znacznie wyższe niż te, które miałem w agencji, a osiągnąłem je przy dużo mniejszym nakładzie pracy i większym luzie. W biznesie, szczególnie tym online, nie zawsze trzeba trzymać się ściśle logiki. Czasami, gdy porzucimy wszystko i pozwolimy sobie na działanie z intuicji, wychodzą naprawdę dobre rzeczy. Mam nadzieję, że moja historia da Ci inspirację i pomoże podjąć decyzję, jeśli zastanawiasz się nad zmianami lub chcesz zacząć coś nowego.