Dzisiaj przedstawię ci cały proces, który doprowadził mnie do podjęcia decyzji o zamknięciu agencji marketingowej. Omówię, jak tego dokonałem bez ryzyka utraty przychodów oraz jak przebranżawiam się, aby przebiegało to w zgodzie ze mną i moimi wartościami.
Jakie obawy towarzyszyły mi podczas decyzji o zamknięciu biznesu?
Największa obawa dotyczyła utraty zarobków. Martwiłem się, że po zamknięciu agencji przez jakiś czas nie będę zarabiał. Mimo posiadania poduszki finansowej, dzięki której przez trzy kolejne miesiące mógłbym zastanawiać się nad tym, co chciałbym robić, moja głowa nie dopuszczała takiego scenariusza. Może to kwestia ambicji, a może poczucia odpowiedzialności, ale nie chciałem się na to zgodzić, dlatego szukałem sposobu, aby po zamknięciu agencji móc korzystać z nowych źródeł dochodu.
Druga obawa wynikała z porzucenia tego, co budowałem przez 6 lat. Kiedyś wyobrażałem sobie, że ta firma będzie trwała i rozwijała się jak najdłużej. Teraz – gdy jestem w trakcie rozstawania się z agencją, wciąż czuję, że trudno jest pożegnać się z klientami, usługami i zespołem, który miałem okazję zbudować. Mimo że nie jest to łatwe zadanie, finalnie zdecydowałem się podjąć taką decyzję.
Co pomogło mi w początkowym etapie?
Wypracowałem pewien model, w którym część klientów, którzy opuszczają moją agencję, trafia do innych podmiotów, a za ich polecenie otrzymuję wynagrodzenie. Miałem dzięki temu zabezpieczenie finansowe przez pierwsze dwa miesiące po zamknięciu agencji. Co więcej, decyzję podjąłem w sierpniu, a zamknięcie nastąpiło z końcem listopada. Dało mi to trzy miesiące na oddelegowanie obowiązków i zastanowienie się nad tym, co mogę nowego robić oraz z czego mogę zarabiać.
Skuteczne techniki na uporządkowanie myśli
Po pierwsze, sesje z trenerem mentalnym, Adrianem Gorzką, były dla mnie ogromnym wsparciem. Nadal utrzymuję z nim kontakt, bo to naprawdę świetny ekspert, który pomógł mi poukładać moje plany i myśli biznesowe.
Drugą bardzo pomocną rzeczą są spotkania z coachem. Osobiście rozmawiałem z Dawidem Jureczko, którego szczerze polecam, jeśli chodzi o współpracę w zakresie przemyśleń na temat tego, jak prowadzić biznes w sposób zgodny z naszymi wartościami.
Kolejnym elementem są aktywności, które sam wykonywałem, takie jak medytacja czy pisanie dziennika. Pomogły mi one zebrać i podsumować moje przemyślenia, dzięki czemu wiedziałem, którą drogą mam podążać. Jednak podczas rozpisywania wszystkich pomysłów zauważyłem, że jest ich naprawdę sporo, dlatego zdecydowałem się prowadzić podcast na różne tematy, które mnie interesują i być może z tego wyklaruje się później jakaś nisza, usługi, czy konsultacje. Na razie nie muszę tego robić zarobkowo i bardzo mnie to cieszy.
Stworzyłem również tabelkę, która była dodatkową pomocą przy uporządkowaniu moich pomysłów. W kolumnach wypisałem wszystkie pomysły na biznes, czyli czym chciałbym się zajmować. Natomiast po lewej stronie w wierszach znajdują się czynniki, które wpływają na podjęcie tej decyzji. Przykładowo, interesujemy się psychologią, więc oceniamy od 1 do 10, w jakim stopniu faktycznie ją znamy. Najlepszy wynik wskaże nam kierunek, którym warto podążać. Dodatkowo każdy z tych czynników ma przypisany konkretny mnożnik. Na przykład, jeśli dobrze znamy dany temat i jest on dla nas ważny, otrzymuje mnożnik 10, a jeśli chodzi o szybki zysk i poduszkę finansową, mnożnik wynosi 2. Opis tej metody można znaleźć w książce Fastlane milionera autorstwa MJ DeMarco.
Poszukiwanie właściwego kierunku w biznesie
Kiedy zastanawiałem się, czym mogę się zająć, dostrzegałem wiele możliwości. Mogłem stworzyć kurs o tym, jak budować biznes online, rozwijać agencję marketingową, budować zespół zdalny, pracować z domu z dziećmi, czy nawet jak przeprowadzić się na Teneryfę. W dzisiejszych czasach można zarabiać na niemal każdej dziedzinie. Jednak nie wiedziałem, co wybrać. Po pierwsze, było bardzo dużo pomysłów. Po drugie, po tych latach w biznesie odnoszę wrażenie, że samo nauczenie kogoś produktywności niekoniecznie zmieni jego życie. Chciałbym, żeby moje produkty, usługi czy konsultacje miały realny wpływ na ludzi. Życie jest wielowymiarowe, a sama produktywność czy umiejętność zbudowania agencji marketingowej bez uporządkowania wszystkiego głowie, nie wystarczy, by osiągnąć pełny sukces.
Jeśli chodzi o moją markę osobistą oraz to, czym naprawdę chciałbym się zajmować, wciąż jestem na etapie poszukiwań i zastanawiam się, w którą stronę to pójdzie. Mam wrażenie, że w pewnym momencie podcast wskaże mi właściwy kierunek. Zobaczę, co najbardziej interesuje ludzi, o co pytają i która tematyka najbardziej mnie pochłonie. Na razie balansuję między różnymi obszarami, jak biznes online, zarządzanie czy optymalizacja procesów biznesowych. Bardzo podoba mi się nisza związana z usprawnianiem biznesów online innych osób – pomaganie im w tym, by pracowali mniej, a jednocześnie zarabiali tyle samo lub nawet więcej.
Na co zwracałem uwagę, wybierając własną ścieżkę
Gdy wybierałem biznes, który będę chciał robić i na którym chciałbym zarabiać, zastanawiałem się, co umiem, co lubię oraz co najlepiej mi wychodzi. Między innymi dzięki sesjom z coachem kariery i podsumowaniem pomysłów, uświadomiłem sobie, że ogromną przyjemność sprawia mi tworzenie systemów – zarówno tych związanych z ludźmi, jak i z marketingiem. Lubię skupiać się na strategii i dzielić się swoją wiedzą w formie wideo online.
Skupiając się na tym co chcemy robić i jakie są nasze wartości, należy przy tym zwracać uwagę na to, czego aktualnie potrzebuje rynek pracy. Na przykład, jeśli jestem trenerem personalnym, to nie oznacza automatycznie, że w tej niszy łatwo będzie zbudować biznes. Konkurencja może być bardzo duża. Kluczowe jest przemyślenie swoich planów pod kątem rynkowym, zamiast działać impulsywnie. Tak jak wspominałem, ja również nie robiłem tego pochopnie i dałem sobie trzy miesiące na zamknięcie agencji. Dodatkowo w tym czasie już zacząłem stawiać pierwsze kroki w nowych biznesach czy nowych liniach biznesowych, zapewniając tym samym generowanie przychodów.
Jednym z działań, które podjąłem, było skupienie się na edukacji prawników. Postanowiłem odejść od świadczenia usług, zarządzania agencją i zespołem. Zamiast tego zamierzam działać jako solopreneur – przedsiębiorca, który będzie samodzielnie uczył pracowników w obszarze marketingu prawniczego. W tym przypadku mogę również współpracować z moją żoną, która aktywnie prowadzi konsultacje dla prawników. Uczy ich, jak korzystać z Instagrama, rozwijać sprzedaż i tworzyć produkty cyfrowe. Razem planujemy stworzyć i sprzedawać kurs online dla prawników na temat budowania marki osobistej w internecie. Jestem bardzo podekscytowany tym pomysłem. Wcześniej, choć prowadziłem webinary dla prawników, były one jedynie dodatkiem do działalności agencyjnej, głównie ze względu na ograniczony czas. Teraz w trakcie tych trzech miesięcy mogłem się temu bardziej poświęcić.
Wykorzystanie zasobów i pasji w znalezieniu kierunku biznesowego
Decydując się na zmianę w biznesie, kierowałem się przede wszystkim tym, aby sięgnąć po tak zwane „najniżej wiszące owoce” – czyli wykorzystać to, co już mam, zamiast rzucać się na zupełnie nowe obszary. Na przykład, zamiast zakładać, że w trzy miesiące zacznę zarabiać na nowo budowanej marce osobistej czy podcaście — co tylko generowałoby niepotrzebną presję, postanowiłem oprzeć się na tym, co już istnieje. Prawnicy to grupa, którą już znam, więc mogę spróbować tworzyć dla nich kursy online i przekonać się, jakie będą efekty. Zastanowiłem się też, jak połączyć moje pasje, takie jak budowanie systemów marketingowych i edukację online, z zasobami, które już mam, czyli z moją rozpoznawalnością wśród prawników. Dokładnie takie samo podejście zastosowaliśmy przy otwieraniu agencji marketingowej. Mieliśmy doświadczenie w marketingu prawniczym, chcieliśmy podróżować i stworzyć własny biznes online. Do tego byliśmy po studiach prawniczych i mieliśmy doświadczenie pracy w kancelarii. Wszystko to połączyliśmy w jedną całość i otworzyliśmy agencję marketingową.
Krok po kroku w zgodzie ze sobą
Jeśli czujesz, że obecny kierunek biznesowy nie jest zgodny z Tobą i chcesz coś zmienić, zacznij od rozmowy z kimś – może to być trener, bliska osoba lub ktoś, kto po prostu Cię wysłucha. Moim zdaniem na początku nie musi to być profesjonalista. Wystarczy szczera rozmowa, która pozwoli Ci uporządkować myśli, lepiej zrozumieć siebie i nakierować na konkretne działania.
Po drugie, warto zastanowić się nad naszymi zasobami oraz zainteresowaniami i jak możemy je wykorzystać. Ważne, aby przy tym nie działać pochopnie. W moim przypadku staram się minimalizować stres i ryzyko, szczególnie w kwestiach finansowych. Mamy rodzinę na utrzymaniu, mieszkamy na Teneryfie, gdzie koszty życia są wyższe niż w Polsce, więc nie mogę sobie pozwolić na to, by z dnia na dzień porzucić wszystko i zastanawiać się, co mogę dalej zrobić. Dlatego chciałem to wszystko dobrze zabezpieczyć i — na szczęście, udało mi się tego dokonać. To jak najbardziej możliwe, wystarczy podejść do tego z rozwagą.
Kolejnym ważnym elementem jest zmiana swojego mindsetu. Dało mi to ogromny zastrzyk energii i pewności siebie. Zaczęły pojawiać się nowe zlecenia, robię przychody i czuję pozytywne wibracje, jak myślę o swoim biznesie. Dodatkowo odważniej podchodzę do działania – piszę do ludzi z propozycjami, zarówno do bardziej mi znanych, jak i obcych. Pytam o współpracę oraz o rady. To coś, czego wcześniej nie robiłem. Mimo że mamy teraz trudniejszy okres finansowy, nie stresuję się, bo czuję, że zaraz nadejdzie pewna zmiana i czuję, że jestem na dobrej drodze.
Moim zdaniem zaufanie własnej intuicji w biznesie jest niezwykle ważne. Przez ostatnie tygodnie mocno to odczułem i wiem, że chcę działać dalej w zgodzie ze sobą. Krok po kroku, poprzez rozmowy, refleksje i podsumowania, aż w końcu zadziałało. Planuję to kontynuować i dzielić się na Instagramie oraz w podcaście tym, jak rozwijają się moje biznesy oraz jakie mam przemyślenia.